10.01.2024
Autor: Felicja Bilska
Muzyka Tuaregów. Przez Saharę w rytmie tuareskiego bluesa
Muzyka Tuaregów to coś więcej niż tylko słowa i dźwięki. To integralna część życia, oni mają to po prostu we krwi. Ktoś mi nawet kiedyś powiedział, że tuareski kod DNA ma kształt klucza wiolinowego. Zapraszam Cię w muzyczną podróż przez Saharę. Poznasz słynny zespół Tinariwen i tuareski blues, tradycję śpiewu i tańca – to wszystko, co w tej kulturze ważne.
Siedzimy przy ogniu rozmowami rozpraszając pustynną ciszę. Nieśmiały z natury kucharz wyczarowuje dla nas kolację, niełatwą w przyrządzeniu w tych trudnych warunkach. Nagle do naszych uszu dochodzą dźwięki gitary i w tej samej chwili palce kucharza zaczynają wybijać rytm na dzióbku szybkowaru, a młody kierowca ośmielony przez kolegów rusza w tan!
Przez Saharę w rytmie tuareskiego bluesa
Muzykę Tuaregów usłyszysz praktycznie wszędzie. Młodzież gra na gitarach, na djembe lub calabasie, a podczas babskich herbatek kobiety na pustyni tańczą i śpiewają. Kiedy uznano mnie już za „swoją” (o czym pisałam TU>>), tuareskie kobiety zaprosiły mnie na imprezę, gdzie za instrumenty służyły bidony z cukrem do herbaty i butelki z wodą.
Zgodnie z tradycją Tuaregów to kobiety w czasie spotkań grały na instrumentach, sięgając po jednostrunowy imzad (tuareskie skrzypce z wygiętym smyczkiem z końskiego włosia) i po tende(bęben z koziej skóry). Muzycznym impresjom towarzyszyła poezja śpiewana wychwalająca czyny i charakter dzielnych mężczyzn, albo – dla odmiany – piętnująca ich naganne zachowania.
O ile tradycja gry i śpiewu imzad już zamiera, o tyle tradycja tende jest wciąż żywa. Podczas weselisk oraz męskich popisów na dromaderach, zwanego tańcem dromaderów, staje się okazją do poznania kogoś. Dlatego ja nazywam to „tuareskim podrywem”.
To właśnie na Saharze uświadomiłam sobie, że pewne idee nie mają granic, a przekaz który niesie za sobą współczesna muzyka Tuaregów jest i nam, Polakom, bliska. Kto pamięta czasy PRL-u, pamięta też Kaczmarskiego, Okudżawę, Karela Kryla z Czech, albo katalońskiego barda Lluisa Llacha. Te wszystkie pieśni były protestem songów, głosem sprzeciwu uciśnionych, dyskryminowanych i zapomnianych. Bo słowo bywa groźniejsze od miecza.
I takie właśnie były początki słynnego tuareskiego bluesa wykreowanego przez Tinariwen (tłum. pustynie). Czy wiesz, Podróżniku, że za Tinariwen stoją wojownicy z północy Mali? Jako młodzi chłopacy, szkoleni m.in. w Libii przez Kadafiego, walczyli w powstaniach Tuaregów, a w czasach spokoju grywali na weselach w okolicach Tamanrasset w południowej Algierii. W 1991 r. zamienili kałasznikowy na gitary i od tego czasu ich orężem jest muzyka. Śpiewają o miłości i przyjaźni, o przemianach społecznych, a nawet o zmianach klimatycznych, które zmuszają nomadów do porzucenia tradycyjnego koczowniczego trybu życia.
Tinariwen grają na całym świecie zyskując uznanie wśród publiczności oraz gwiazd wielkiej sceny, jak Santany czy Rolling Stonesów. Tworząc tuareski blues, otworzyli tym samym drogę innym artystom z Mali, Libii, Algierii czy Nigru. W 2019 r. jeden ze słynnych nigryjskich muzyków – Bombino nominowany był nawet do nagrody Grammy.
Muzyka łagodzi obyczaje
W regionie nie brakuje też bożyszczy kobiet, jak przystojniak Kader Tarhanin, którego piosenki, jak się domyślasz, są głównie o miłości ;-). Jest też w czystym brzmieniu rock w wykonaniu „Kel Assouf”, albo rock łączący tradycję gry tende – w tym specjalizuje się kobieca kapela „Les Filles de Illighadad”. Są Tamikrest poruszający tematy biedy i wykorzystywaniu bogactw tuareskiej ziemi przez obcych. Podróżniku, a czego słuchasz w samochodzie? Bo gdy ja wybieram się w długą podróż z przyjemnością chłonę żywiołowe kawałki Imarhan i Terakaft. Polecam!
Sahara to mój świat, więc i muzyka Tuaregów jest moim żywiołem. Poznaj to wszystko wraz ze mną – wyrusz na wyprawę Algieria – przez Saharę z Tuaregami. Zapraszamy Cię, Magda Klinger i Tomek Tułak.