Zarezerwuj miejsce na wyprawę


    1
    2
    3
    4
    5
    6
    7
    8
    9
    10
    11
    12
    Zachód słońca na wyspie Olchon nad Bałkałem

    10.01.2024

    Autor: Felicja Bilska

    Opowieści o Bajkale, Buriatach i dzikiej przyrodzie. Syberia z perspektywy 20 lat

    Relacje z wypraw

    Na Syberii każdy ma czas. Rytm życia człowieka zależy od rytmu przyrody. Nikt nie stresuje się, że może rano spóźnić się do pracy. Natomiast tym, co się liczy jest odpowiedzialność za siebie i innych. Ogromną rolę odgrywa też przyroda. Latem w lasach rosną różne grzyby i jagody, a rzeki obfitują ryby, ludzie udają się też na polowania. Dzięki temu mogą przeżyć w tych surowych warunkach.

    Podróżniku, przed Tobą wyjątkowa opowieść o Bajkale i Kolei Transsyberyjskiej. Minęło już ponad 20 lat odkąd Tomek Tułak pierwszy raz odwiedził Syberię. Od lat obserwuje syberyjską rzeczywistość – ludzi oraz dziką przyrodę, która ich otacza.

    Wioska syberyjska z drewniana architektura to widok czesty

    Wspominam przyjazd do zamieszkałej przez Buriatów wsi Ałła w Górach Barguzińskich. Wokół biegają radosne dzieciaki ,,Amerykańcy przyjechali’’ – krzyczą. Ludzie zadają mnóstwo pytań: o pochodzenie, wiek, cel przyjazdu, no i gdzie będziemy spać. Kiedy mówimy, że w namiocie, oburzają się! Dajemy się więc namówić na nocleg w jednej z drewnianych chat. Wnętrze typowego buriackiego domu to jedna izba dla całej rodziny. Na środku pomieszczenia stoi duży, kaflowy piec.

    Na Syberii nie ma znaczenia skąd pochodzimy i jak wyglądamy. Ważne, że jesteśmy ludźmi spoza Syberii – Amerykańcami. Takich jak my można określić terminem homo euroamericanus. To podejście Sybiraków wiąże się z faktem, że na Syberii po prostu liczy się człowiek. Długa zima w towarzystwie dzikiej przyrody sprawia, że ludzie sobie wzajemnie pomagają i angażują w problemy innych. Nikt nie zostaje bez pomocy. Empatia i wrażliwość na losy drugiej osoby jest czymś oczywistym. Czymś, czego doświadcza się nieustannie.

    We wsiach syberyjskich najbardziej ceni się kierowców i lekarzy, ewentualnie szamanów. W zawód kierowcy wpisany jest fach mechanika samochodowego. Ponieważ odległości między miejscowościami są duże, od sprawnego samochodu  zależy niejednokrotnie ludzkie życie.

    Mieszkańcy Syberii są finansowo niezależni od państwa rosyjskiego, od którego nie otrzymują żadnej pomocy. Żyją z tego, co wyhodują lub upolują w tajdze, dlatego prawie każdy posiada broń. Najpopularniejszym warzywem jest ziemniak, gdyż ze względu na krótkie okres wegetacyjny, niewiele innych nadaje się do uprawy. Mieszkańcy Syberii doceniają też dary natury. Latem w tajdze rosną grzyby i jagody (czarne, czerwone,  bagienne), a rzeki obfitują w ryby. Popularne są zioła, których nie brakuje na miejskich straganach np. w Irkucku.

    Po wyprawie w tajgę Gór Barguzińskich wróciliśmy do wsi Ałła. Stamtąd chcieliśmy udać się na południe. Kiedy przyjedzie autobus? „Może przyjedzie dziś, może jutro. Nie martwcie się, możecie odpoczywać, spać, bawić się. Jak przyjedzie to pojedziecie”.  Cóż, życie na Syberii wymaga zupełnie podejścia do upływającego czasu.

    Autobus przyjechał rano następnego dnia. Głośnym klaksonem obwieścił wszystkim obecność. Mieliśmy  godzinę na to, by wstać z łóżka, umyć się i zjeść śniadanie. Nie spieszyliśmy się; tam nikomu się nie spieszy.

    Pierwsze spotkanie z Sybirakami odbyło się podczas przejazdu Koleją Krugobajkalską – na trasie na skalistym brzegu Bajkału. Był to najtrudniejszy do wybudowania odcinek kolei transsyberyjskiej.  Dziesiątki tysięcy ludzi przypłaciło życiem jego powstanie. Na wykutej w stromych skałach trasie znajduje się kilkadziesiąt tuneli. Pociągi podążające szlakiem transsyberyjskim już od dawna omijają  ten odcinek ze względu na niebezpieczeństwo osunięcia się skał. Tylko nieliczne składy wolnym tempem przemierzają tę drogę, wożąc ludność miejscową i turystów.

    Syberyjska wieś

    Idziemy pieszo cały dzień wzdłuż trasy słynnej kolei położonej na brzegu  Bajkału, ale po trzydziestu kilometrach marszu z ciężkimi plecakami poddajemy się i  w dalszą podróż udajemy się lokalnym powolnym pociągiem.

    Kiedy przyjedzie pociąg? Przyjedzie wieczorem, za kilka godzin, może o ósmej. Razem z nami na pociąg czeka rosyjska rodzina. Nad brzegiem Bajkału rozpalamy ognisko. Całą noc towarzyszy nam muzyka rosyjskich pieśni, przy naszym bardzo skromnym akompaniamencie 😉 Płomienie odbijają się w nieruchomej tafli wody jeziora i wszystko zaczyna zasnuwać tajemnicza mgła.

    Pociąg przyjeżdża o siódmej rano. Dwie godziny później – my i nasi nowi przyjaciele – wysiadamy z pociągu. Nasi przyjaciele zapraszają do siebie. Okazuje się, że mieszkają nad brzegiem Bajkału. Co więcej – mają saunę. Wiktor szybko rozpala w piecu i przynosi jedzenie: smaczną rybę omula, która żyje tylko w Bajkale, ser, warzywa. Na stole pojawiają się też napitki: piwo i wódka.

    Plan dnia przedstawia się następująco: krótka wizyta w bani, biczowanie rozgrzanego ciała gałęziami brzozy i kąpiel w Bajkale. Woda w jeziorze ma 7 stopni Celsjusza, więc po paru minutach szybko z niej uciekamy. Pierwsze minuty kąpieli po wyjściu z sauny to łatwizna, ale chwilę później robi się zimno. Kolejny punkt programu to posiłek – pyszna ryba, kieliszek wódki i łyk piwa. I znowu wejście do bani. Wieczorem jesteśmy zregenerowani, pełni sił, trzeźwi.

    Tradycyjna rosyjska bania składa się z dwóch lub trzech pomieszczeń. Jest przedsionek, tj. przebieralnia (jest chłodniej niż w pomieszczeniu głównym), sauna właściwa (temperatura może sięgać 90 stopni Celsjusza), oraz pomieszczenia bankietowego, gdzie odpoczywa się przy rybie i piwie. Zalety sauny są nieocenione zimą, przy dużych syberyjskich mrozach można się wreszcie solidnie wygrzać i odpocząć.

    Sasza, gospodarz domu we wsi Ałła, zaprasza na kolację i wódkę. Na Syberii zanim przystąpi się do picia trzeba odprawić ceremonię tzw. bryzgania. Właściwą konsumpcję trunku rozpoczyna się po oddaniu kilku kropel wódki duchom oraz bogu Burchanowi. Ofiary dla duchów są typowe dla rodzimych mieszkańców Syberii. Duchom zawsze należy się pierwszeństwo. Typowy jest również fakt, że Buriaci, Ewenkowie i wielu innych mieszkańców Syberii bardzo szybko się upijają. Trzeba mieć to na uwadze, gdy przystępuje się do wspólnej zabawy.  Na modłę rosyjską nie odmawiają nigdy kieliszka i  nie przestają pić póki nie padną. Wiele razy się o tym przekonałem. Słaba głowa to typowa rzecz dla skośnookich mieszkańców Azji. Oczywiście Rosjanie mogą wypić znacznie więcej.

    Zachód słońca na wyspie Olchon nad Bałkałem

    Wódka to jedna z najgroźniejszych broni, za pomocą której Rosjanie zdobywali Syberię. Wielu rodzimych mieszkańców szybko popadło w alkoholizm. Sytuacja trwa do dziś. Choć przyznam, że podczas mojej ostatniej wizyty nad Bajkałem widziałem znacznie mniej pijanych osób, szczególnie kierowców, niż 20 lat temu.

    Podczas pierwszej podróży przez Syberię kilka razy jechaliśmy autobusem kierowanym przez pijanego. Raz kierowca „pod wpływem” wiózł nas na trasie z Ułan Ude do Ust Barguzina, której pokonanie zajmuje około osiem godzin.

    Na Syberii, oprócz wódki, często pija się alkohol własnej produkcji, w postaci nalewek lub samogonu. Prawie bezwonny i wręcz delikatny w smaku samogon może mieć nawet 80% alkoholu. Trzeba być ostrożnym!

    Na Syberii panuje tradycja wręczania sobie małych prezentów. Warto mieć przy sobie swoją fotografię lub jakiś drobiazg z domu. Wspominam jedną sytuację, jaka miała miejsce pewnego chłodnego poranka w autobusie jadącym z Ałły.  Po dwóch godzinach jazdy autobusem żegnaliśmy się z buriackim kolegą. Ten wzruszony spotkaniem zdjął swój podkoszulek, który chciał nam podarować na pamiątkę. Odmówiliśmy, bo – po pierwsze było zimno, a po drugie mieliśmy własne podkoszulki ;-).

    Dziewczyny towarzyszą nam prawie dwa dni. Na koniec rozstawaliśmy się ze łzami w oczach. Darima daje nam prezent – poświęcone przez mnicha amulety przyniesione ze świątyni buddyjskiej.

    Każda moja następna wizyta w Kraju Nadbajkala była pełna spotkań z ludźmi. W Irkucku spałem u Alexandra – weterana wojny w Czeczenii. Alexander kiedyś pomógł mi w pociągu, kiedy wypiłem za dużo samogonu. Zabrał mnie do siebie do domu. Z przerażeniem słuchałem historii o jego udziale w wojnie.

    Inny znajomy to Sajan – kapitan lotnictwa – odpowiedzialny za dziesięć samolotów wojskowych. Podczas podróży Koleją Transsyberyjską z Moskwy do Irkucka musiałem uważać, żeby nie pił za dużo alkoholu, bo rano budził się na podłodze. Potem odwiedziłem Sajana w górach Sajanach, w jego domu na ulicy Sajańskej. Dziś przypomina mi o nim  podarowana kapitańska czapka, którą trzymam na szafie…

    Podróżniku, ta kraina jest piękna i tęsknimy za nią, ale wiesz, podróżowanie teraz po Syberii jest wykluczone. Mamy jednak nadzieję, że kiedyś tam wrócimy i zabierzesz się z nami 🙂

    Tekst: Tomek Tułak

    Foto: Tomek Tułak